piątek, 9 listopada 2012

3. Pierwsze rozczarowanie, pierwsze nagranie.


Zrobiło się małe zamieszanie, bo Harry z Niallem wrócili ze sklepu i coś wykrzykując pobiegli do kuchni.
-Co się stało?- powiedzieliśmy równo z Zaynem.
-Lody.- blondyn uśmiechnął się głupkowato, chowając pudełka do zamrażalnika. - Uznaliśmy z Hazzą, że dziś sami zrobimy obiad.

Zayn chciał im pomóc, co wywołało kłótnie, bo chłopaki koniecznie chcieli we dwójkę. Przysłuchiwałam się temu powstrzymując się od śmiechu. Przypomniało mi się jak kiedy
z Liamem chcieliśmy śpiewać na ulicy, żeby mieć na nowe telefony, ale wszyscy byli przeciwko. Teraz on może mieć z milion telefonów. To takie dziwne uczucie, gdy znasz sławą osobę. Oglądasz ją w telewizji, czytasz o niej artykuły a ona mieszka z tobą. Z zamysłu wyrwał mnie dźwięk pękniętego szkła. Zayn przypadkiem stłukł szklankę. To wywołało już prawdziwą wojnę.

-Widzisz?! Jesteś totalną pierdołą!- Niall przewrócił Malika na podłogę i zaczął łaskotać.
Dołączył do nich Harry i tak cała trójka tarzała się po podłodze. W szybkim tempie pojawili się przy moich nogach i pociągli mnie do siebie. Upadłam na Harryego.
-Kanapka!- wykrzyczał mi prawie, że do ucha Niall i rzucił się na mnie. A na nim położył się Zayn. -Pogięło was?! Ona jest po operacji, jeszcze jej krzywdę zrobicie!- Liam nagle pojawił się w drzwiach.
Chłopaki w sekundzie ze mnie zeszli, a Harry pomógł mi wstać.
-Nic by mi się nie stało.- próbowałam uspokoić brata.
-Stało by się. Wiem co jest dla ciebie najlepsze, więc się mnie słuchaj.- był zdenerwowany.
-Gadasz jak moja matka.- poszłam do pokoju, a Liam ruszył za mną.
-Po prostu nie chce, żeby stała ci się krzywda.
-Wiem i dziękuje ci, że się o mnie troszczysz, ale daj mi się z nimi zaintegrować. Nie chcę, żeby traktowali mnie jak dziecko specjalnej troski.-stanęłam przy oknie.
-Haha głuptasie, nie będę cie tak przecież traktować.- przytulił mnie i poczochrał włosy.- Jesteś dla niech jak kumpela.
To mi poprawiło humor. Dałam mu kuksańca i wróciliśmy do kuchni. Chłopaki zgodnie przygotowywali posiłek, a Zayn siedział na blacie z kwaszoną miną. Chciałam mu jakoś poprawić humor, więc zapytałam czy nie zaśpiewałby mi jakiejś piosenki. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Pokiwał głową na znak zgody i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiedliśmy naprzeciwko siebie.
-Jakieś specjalne życzenie?- był podekscytowany.
-Hmm.. no nie wiem. Ty coś zaproponuj.- jakoś żadna piosenka nie przychodziła mi do głowy.
-Ok.- wziął głęboki wdech i zaczął:
On that sunny day
Didn't know I'd meet
Such a beautiful girl walkin' down the street
Seen those bright brown eyes
With tears comin' down
She deserves a crown
But where is it now
Mamma listen
Senorita I feel for you
You deal with things that you don't have to
He doesn't love you I can tell by his charm
But you can feel this real love if you just lay in my
You drivin' fast in my mind
Girl don't cha' slow it down
If we carry on this way the same we might leave the ground
How would you like to fly
That's how my queen should ride
But you still deserve the crown
Why hasn't it been found

Bujałam się w rytm jego głosu, a on cały czas patrzył się w moje oczy. Fragment o nich opisywał mnie, mam brązowe ślepia. Poczułam się trochę dziwnie, czy on specjalnie wybrał ten tekst, żeby coś mi wyznać?
W tej chwili miałam ochotę zrobić facepalm'a. Czy ja zawsze muszę sobie coś powyobrażać? Pewnie to jego ulubiona piosenka, dlatego ją wybrał. Powinnam przestać myśleć, że każdemu się podobam.
Poza tym i tak nie mogłabym być z żadnym chłopakiem z zespołu. Liam byłby wściekły.

Zayn przerwał śpiew i zakasłał.
-I jak? Ładny mam głos?- wyszczerzył się.
-Świetny, na żywo brzmisz jeszcze lepiej niż w telewizji.
-I wyglądam!- zaśmiał się.
Zaśpiewał mi jeszcze parę piosenek, czasem mu w tym pomagałam, chociaż nie za dobrze mi to wychodzi. On jednak bardzo mnie zachwalał i żartował, że powinnam dołączyć do zespołu.
Rozmawialiśmy o swoich ulubionych wykonawcach. Mamy podobny gust muzyczny. Opowiadał mi jak z jego perspektywy wyglądał X-Factor. Mówił tak długo, że nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Otwierając oczy zobaczyłam Zayna leżącego przy mnie. Z wielkim poczuciem winy, zaczęłam go przepraszać tłumacząc się,że dziś krótko spałam. Było mi bardzo głupio.
-Dobra, wiem, że jestem nudziarzem.- wystawił do mnie język.
-To nieprawda. Długo spałam?-podniosłam się.
-Jakieś 15 minut. Chłopaki przed chwilą wołali na obiad.- skierował się w stronę drzwi.- Idziesz?
-Tak, tak. Zaraz przyjdę.
Zayn zbiegł na dół, a ja podeszłam do lusterka by poprawić włosy.
Właśnie do mnie dotarło, że wylądowałam w łóżku z gwiazdą. Uśmiechnęłam się do siebie.

Później
Na obiad było spaghetti, które bardzo mi smakowało. Nie wiedziałam, że potrafią tak gotować.
Wieczór spędziliśmy oglądając jakąś durną komedie. Absurdalny humor do mnie nie trafiał. Chłopaki to zauważyli i uznali, że w takim razie nie spodobam się Louisowi. Fuknęłam na nich i siedziałam nadąsana do końca filmu.
Spać poszliśmy dosyć wcześnie, około 21. Szybko zasnęłam, ale ciągle się przebudzałam. Zawsze tak miałam jak spałam w nowym miejscu. Wyjęłam Ipoda, włączyłam The XX i rozpłynęłam się w marzeniach. Spoglądałam co jakiś czas na zegarek; 23.00, 23.30, 00.00, 00.30. Powoli straciłam nadzieję, że zaraz zasnę. Postanowiłam, że poszukam jakiś tabletek na sen, powinni je mieć. Uchyliłam drzwi, które niemiłosiernie zaskrzypiały. Wzrok przyzwyczaił się do ciemności, dzięki czemu uniknęłam zderzenia z komodą. Na paluszkach zeszłam po schodach i zobaczyłam światło wydobywające się z kuchni. ''Niall.''-zaśmiałam się w duchu.
Jednak to nie był Horan, tylko Louis. Na mój widok wrzasnął z przerażenia.
-O cholera, fanka mi się do domu włamała.- śmiał się, widać było, że jest wstawiony.
-Owszem fanka, ale się nie włamałam. Jestem Lyn, siostra Liama.- wystawiłam w jego stronę rękę.
Złapał ją i przyciągnął do siebie.
-Miło cie poznać. Wiesz co? Chyba się zakochałem.- wtulił się we mnie.
-To świetnie. Jak ma na imię?-gotowała się we mnie złość.
-Eleanor. Jest taka piękna, wspaniała, niesamowita.- wymieniał rozmarzony.
Myślałam, że wybuchnę. Aż kipiałam z zazdrości, jaką jest farciarą jest ta dziewczyna. Miałam ochotę wykrzyczeć swoje niezadowolenie, ale patrząc jaki szczęśliwy jest Louis, uspokoiłam się.

Pomogłam mu pójść do pokoju, bo się zataczał. Ułożyłam go do snu i wróciłam do siebie. Usnęłam bez pomocy tabletek.

Następnego dnia
-Ale te drzwi skrzypią, nie da się po cichu wejść.-szeptał Niall stojąc na korytarzu.-Pośpiesz się.
-No już, już.- odpowiedział mu tym samym tonem Liam kładąc kartę przy mojej poduszce.
-Nie, wcale mnie nie obudziliście.- warknęłam przykrywając twarz poduszką.
-A w sumie powinniśmy, śpiochu.- wyrwał mi ją z rąk i uderzył w głowę.- Jest już 12!
-Co?!- zerwałam się na równe nogi.- Czemu mnie nie obudziliście? I co to za karteczka?
-Bo słodko spałaś, a karteczka... Napisałem, że wychodzimy na nagranie naszego pierwszego singla!- złapał mnie za ramiona i podrząsnął- Rozumiesz?! Pierwszy singiel!
-O matko, to wspaniale!- podzieliłam jego entuzjazm.- Mogę pojechać z wami? Proszę!
-Nie!Tak!- powiedzieli jednocześnie z Niallem. Oczywiście to 'nie' było Liama.
-Czemu nie? Paul się zgodzi, przecież sam mówi, żebyśmy wyobrażali, że śpiewamy do pięknej dziewczyny. A dzięki Lyn nie będziemy musieli się wysilać.- uśmiechnął się do mnie, a ja się zarumieniłam.
-Horan, ogar. My już musimy jechać. Nie wyrobisz się.- marudził kuzyn.
-Dajcie mi pięć minut.- pobiegłam do łazienki.
Umyłam zęby, uczesałam się, machnęłam tuszem rzęsy i musnęłam usta błyszczykiem. Nigdy nie robiłam sobie dużego make-up'u. Wyciągnęłam z szafy szorty i bluzkę z flagą UK. Ubrałam się i zbiegłam na dół.
-Gotowa!- wesoło krzyknęłam a chłopków zatkało.
-Wow, szybka jesteś.- skomentował Harry.


Ruszyliśmy na dwa samochody, ja jechałam z Liamem i Harrym. Podróż była bardzo wesoła, śmialiśmy się z Loczkiem opowiadają denne dowcipy i robiąc do siebie głupie miny. No i do akcji wkroczył Liam.
-Chryste, Lyn! Ty nic nie jadałaś!- wrzeszczał mi do ucha.
-Chill, potem coś zjem.- uspokajałam go.
-Żadne potem! Jak wysiądziemy masz sobie coś kupić. Ty musisz dużo jeść! Twoja mama mnie zabije, jak się dowie jak się tobą opiekuję.- prawie się zapowietrzył.
-Bardzo o mnie dbasz, kochany braciszku. Kocham cie.- przytuliłam się do niego.
-Wyczułem tę ironię.- warknął na mnie, a ja odpowiedziałam mu buziakiem w policzek.

Dotarliśmy na miejsce, Liam od razu pobiegł do sklepu, przynosząc mi potem sandwicza i wodę gazowaną. Krążyliśmy po wielu korytarzach i musieliśmy wejść na 8 piętro schodami, bo widna się zepsułam. Braciszek zaczął jęczeć, że to za duży wysiłek dla mnie i nie mogę się tak przemęczać. Posłałam mu znaczące spojrzenie, przypominające mu, żeby nie robił ze mnie kaleki.
Stojąc pod drzwiami do studia, czułam podniecenie, tak jakbym ja miała teraz tu nagrywać.
Usiadałam wygodnie na skórzanym fotelu obok Paula i dwóch mężczyzn, którzy niezbyt przyjemnie na mnie patrzyli. Miałam wrażenie, że zaraz złapią mnie za włosy i wyrzucą za drzwi.
Chłopaki pojawili się za szybą z kartkami, nałożyli słuchawki i zaczęli śpiewać. Ich głosy idealnie komponowały się z muzyką, co sprawiło, że rytmicznie stukałam palcami o biurko. Cała piątka patrzyła się na mnie, ale tylko jeden z nich puszczał do mnie oczka i ciągle się uśmiechał. Był to...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Bo ja już sama nie wiem, czy jest sens pisania dalej...

p.s Dziękuje Wam za komentarze :*

sobota, 27 października 2012

2. Koktajl

-Cześć śliczna. - uśmiechnął się zawadiacko.
Harry westchnął ciężko, złapał mnie za rękę i zaciągnął schodami na górę. Był wkurzony.
-Przepraszam, naprawdę nie chciałam. Odkupię ją wam.- szepnęłam.
-Nie żartuj, nic się nie stało. Nie na ciebie jestem zły.- uśmiechnął się i pokazał mi mój pokój- Tylko na tego pajaca, Nialla.
Zaśmiałam się i usiadłam na łóżku.
-Wygodne, prawda?- usiadł obok mnie.
-Bardzo! Było twoje?
-Szczerze mówiąc nas wszystkich, śpimy gdzie popadnie.- zaśmiał się.-Ale ogólnie to pokój Liama. Może chcesz coś zjeść? Ja strasznie zgłodniałem.
-Nie dzięki, może później- podniosłam się z łóżka.
-No dobra, to ty się tu rozgość a ja idę coś wszamać. Przyjdź potem do nas, na dół.

Zaczęłam wyciągać ubrania z toreb i układać je w szafie. Po skończonej robocie rzuciłam się na łóżko i zadzwoniłam do mamy. Rozmowa nie trwała długo, bo dopiero co przyjechała do hotelu, a już miała jakieś spotkanie służbowe.

Zeszłam do salonu, moim oczom ukazał się Zayn rozwalony na kanapie. Widząc mnie, szybko poderwał się.
-Witaj Lyn w naszych, skromnych progach! -objął mnie.
-Witaj Zayn.- odwzajemniłam uścisk. -Nie aż takich skromnych...
- Coś ty! Jak nagramy swój pierwszy singiel to kupimy większą chatę.- uśmiechnął się szeroko.
-Gdzie reszta chłopaków?- rozejrzałam się po pokoju.
-Niall z Harrym poszli do sklepu, a Louis jest u jakiejś panny.

Co? U jakiejś panny?! Louis bardzo mi się podobał, więc myśl o tym, że ma kogoś doprowadzała mnie do szału . Od jakiegoś czasu miałam cichą nadzieję, że może będziemy parą. Wychodzi na to, że to chyba nierealne.
-O, to on ma dziewczynę?- starałam się, żeby nie było widać mojej zazdrości.
-Nie wiem, chyba tak. Lou o takich sprawach gada głównie z Harrym. Jak się czujesz? Liam mówił, że trzeba o ciebie bardzo dbać.
-Przesadza, czuje się świetnie.
- Oj, daj się o siebie zatroszczyć.- zrobił oczka a'la kot ze Shreka.
Zaczęłam się śmiać i pokiwałam głową na znak zgody. Ucieszony Zayn zaproponował, że zrobi koktajl a ja usiadłam przed telewizorem. Po jakimś czasie do domu wpadł Liam, który rzucił się na mnie i w mocnym uścisku podniósł do góry.
-Ale ja się za tobą stęskniłem! Kurde, strasznie długo się nie widzieliśmy. Jak zdrówko, wszystko ok? Ale się zmieniłaś, wyglądasz cudnie!- wpadł w słowotok.
-Ja za tobą też, wszystko ok, dzięki, ty też wyglądasz super.- próbowałam za nim nadążyć.
- Poznałaś już chłopaków?- postawił mnie na podłodze.
-Harrego, Zayna i tak jakby Nialla.
-Proszę oto koktajle- przerwał nam Zayn i wręczył po szklance.
Usiedliśmy i rozmawialiśmy, tzn oni rozmawiali. O płycie, wywiadach i fankach. Próbowali mnie włączyć w dyskusje, jednak z kolejnymi tematami, zaczynało mi brakować odpowiedzi. Po prostu siedziałam i potakiwałam im, popijając pyszny, truskawkowy koktajl. Zadzwonił telefon, chłopaki zerwali się na równe nogi i zaczęli biec. Wygrał Liam. Uśmiechnął się triumfalnie i wrócił do rozmowy. Była to Danielle, więc kuzyn będzie niedostępny przez najbliższe 3 godziny. Zayn
wrócił na miejsce przekręcając oczami.
-Zawsze wygrywa- szepnął do mnie.
-Wiem.- puściłam do niego oczko.
I tak zaczęła się nasza konwersacja, Malik pytał jaki był Liam w dzieciństwie, czy był dobrym bratem, czy zawsze był taki wrażliwy. Na wszystkie pytania odpowiadałam twierdząco, Liam w ogóle się nie zmienił.
Spytałam się o chłopaków. Dowiedziałam się, że Harry to straszny podrywacz, hmm..wydaje mi się, że to bardziej Niall. Przy Louisie nie mogę nosić pasków, bo tylko on ma do tego prawo. Kiedy to usłyszałam zachłysnęłam się napojem i głośno zaśmiałam. Zayn uśmiechnął się szeroko, a po chwili stał się bardzo poważny i powiedział 'serio'. Zrobiłam przestraszoną minę i poprosiłam, żeby powiedział coś o sobie. Nie był zbyt rozlewny.
-Sama mnie ocenisz, jak mnie poznasz.

_________________________________________________________________________________
 Pisany z lekka na 'wariata'. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Zamierzam rozkręcić akcje już od następnego rozdziału, no może od czwartego :p  Proszę, zostawcie po sobie jakiś komentarz (jeśli nie masz konta to i tak możesz :).

piątek, 19 października 2012

1. Małe dziecko

-Och, przestań. Nie jestem małym dzieckiem, dam sobie rade!- próbowałam przekonać matkę.
-Ale zachowujesz się jak małe dziecko. Skarbie, przecież uwielbiasz Liama..-rodzicielka dalej ciągnęła swoje.
-No właśnie! Kocham go i nie chce mu robić problemu! On i tak ma już dużo na głowie! Program, wywiady...i mieszka z kolegami! Pozwolisz mi mieszkać z czterema obcymi chłopakami?- uśmiechnęłam się szyderczo.
-Ale będzie tam Liam, poza tym on im bardzo ufa i sądzę, że nie zrobią ci krzywdy. Wydają się tacy sympatyczni.-zamyśliła się chwilę- Tak czy owak, nie zostawię cie samej w domu. Nie umiesz o siebie zadbać i  jestem pewna, że robiłabyś tu codziennie imprezy.

Osunęłam się z krzesła. Wiedziałam, że dalsza konwersacja nic nie zdziała. Co z tego, że jestem po operacji? Przecież lekarz powiedział, że wyjątkowo wszystko dobrze zniosłam! Umiem się zdrowo odżywiać i nie robiłabym żadnych imprez. Może wcześniej zdarzało mi się za bardzo szaleć, ale teraz jestem dojrzalsza. Nie chce robić Liamowi kłopotów. Staje się gwiazdą, wszystko idzie po jego myśli a tu nagle *bum* kuzynka do opieki. No i jego koledzy, im też bym przeszkadzała. Nie lubię być dla innych ciężarem.
  Mama zauważyła moją skwaszoną minę.
-Lyn, słońce, będzie dobrze. Jutro po południu przyjedzie po ciebie, więc idź już się pakuj.
-Mhm... Nawet nie wiem ile rzeczy zabrać.
-Nie dużo, będziesz tam niecały miesiąc.
-Albo pół roku! Mamo, przecież ty nie wiesz kiedy wrócisz.
-Taki urok mojej pracy.. Postaram się być jak najwcześniej.

Chwyciłam kubek herbaty i poszłam do pokoju. Wyrzuciłam wszystkie ubrania z szafy i zaczęłam się pakować w rytm piosenek Rihanny.

*Następnego dnia*

Wstałam o 6, by pożegnać się z mamą. Widząc liczbę walizek, wiedziałam, że wyjazd będzie trwał więcej niż miesiąc. Jednak wolałam nie dzielić się tym spostrzeżeniem.
-Pamiętaj, wysypiaj się i jedz zdrowo, i jak będziesz miała jakiś problem to dzwoń do mnie o każdej porze.-mówiła przez łzy.
-Tak wiem, mamo. Nie płacz, bo ja też się rozkleję- przytuliłam ją mocno.

Piękną chwile pożegnania przerwał klakson samochodu. Wyszłam przed dom i machałam aż auto z mamą nie zniknęło za horyzontem. Wróciłam do mieszkania i rzuciłam się na kanapę. Przeskakiwałam po kanałach z dobre 6 godzin. Uświadomiłam sobie, że już powinien przyjechać Liam. Próbowałam się do niego dodzwonić, jednak bezskutecznie. Po 15 minutach oddzwonił.
-O cholera, zapomniałem, że to dziś! Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Jestem teraz u Danielle i zanim po ciebie przyjadę minie dużo czasu. Może zamówisz taksówkę? Ja już wtedy będę na miejscu i zapłacę. Ok?- krzyczał mi do słuchawki.
-No jasne, nie ma problemu- odpowiedziałam ironicznie.
-Jesteś wspaniała. To do zobaczenia!- chyba nie zrozumiał sarkazmu.

*2 godziny później*

Stałam wściekła pod domem, bo (co było oczywiste) Liam nie był na czas. Zapłaciłam ze swoich oszczędności i zaczęłam wyjmować ciężkie torby. 'Faak, przecież ja nie mogę się przemęczać!'
-Może pomogę?- zaczepił mnie chłopak z burzą włosów. Od razu go rozpoznałam, to Harry.
-Oo, wielkie dzięki. Liam powinien mi teraz pomagać, ale oczywiście korki musiały go zatrzymać.- uśmiechnęłam się do niego.
-Emm..my się znamy?- zatkał mnie tą odpowiedzią.

*Oczami Harrego*
Wracając do domu, zauważyłem piękną dziewczynę, która męczyła się z bagażami. Zaoferowałam pomoc i chciałem potem zaprosić ją na kawę, jednak ona wyskoczyła mi z tekstem o Liamie i korkach. Lekki szok.
-Liam ci nic nie mówił? Jestem Lyn, jego kuzynka. Będę z wami przez jakiś czas mieszkać.- odgarnęła z twarzy swoje blond włosy.
-Aaa, to ty. Cześć, miło cie poznać.- podałem jej rękę, próbując udawać, że wszystko jest ok. Liam by mnie zabił, jakby dowiedział się, że chciałam wyciągnąć na randkę jego siostrę.

*Oczami Lyn*
Bardzo sympatyczny ten Harry i przystojniejszy niż w telewizji. Jednak nikt nie pobije Louisa, on jest numerem 1 w moim rankingu. ^^
Wchodząc do domu wpadłam na blondyna z wielką michą chipsów.Zderzenie czołowe i miska stłuczona.
-Oj, przepraszam. Nie chciałam..-do cholery, czy ja zawsze muszę coś zepsuć.Wspaniałe, pierwsze wrażenie.
Stałam z lekką pochyloną głową i oczami pełnymi skruchy. Blondyn jednak zamiast mnie ochrzaniać, szepnął zwykłe ''łaaał'.



Proszę o wyrozumiałość, bo to mój pierwszy blog :p
Komentarze mile widziane! :))